~***~
Owinięta ręcznikiem ruszam do szafy. Skupiam się na maksa w doborze bielizny, a kiedy jestem już pewna tego, że koronkowy, czerwony biustonosz oraz stringi z kompletu idealnie pasują na imprezę, zaczynam nasuwać na siebie materiał, kiedy do środka ktoś wchodzi.
-Puka się.- rzucam poirytowana i nie robię sobie z tego nic. I tak widział mnie nagą.
-Zamyka się drzwi.- chrząka i opiera się o framugę. -Wybierasz się gdzieś?- kiwam głową i zaciskając usta w cienką linię patrzę na swoje odbicie. Nie wiem, czy seks pomaga w wyrabianiu kobiecych kształtów, ale moja pupa jest większa i okrąglejsza, a piersi są... niczym z reklamy bielizny Victoria's Secret. Czuję palące spojrzenie Biebera, ale bagatelizuję to i odwracam się na pięcie w stronę szafy. Denerwuje mnie to, że się nie odzywa. Słyszę jedynie bicie swojego serca i oddech. Żołądek zaczyna wariować, jest mi niedobrze i mam ochotę wyjść tak na zewnątrz, bo robi mi się słabo.
-Wszystko okej?- pyta, kiedy opieram się rękami o spód szafy. Kiwam tylko głową i słyszę tupot butów. Chwilę potem Bieber pochyla się obok mnie i dotykając mnie lodowatymi dłońmi powoduje, że stan, w jakim się przed momentem znajdowałam, odchodzi. -Jesteś albo taka blada albo bardzo pomalowana.
-Albo nie powinno cię to interesować.- zrzucam jego dłoń z talii i wyjmuję obcisłą, czarną sukienkę, która jest naprawdę krótka. Wsuwam ją na siebie i wyciągam krótkie gladiatorki na szpilce z czerwoną podeszwą.
-Gdzie jedziesz?- pyta w końcu, siadając na brzegu łóżka.
-Piszesz książkę? To pomiń dwie strony i pisz dalej.- wkładam duże, złote koła, złote bransoletki i szminkuję na czerwono usta. Jestem niesamowicie zadowolona z tego, jak wyglądam. Droga kurwa. podsumowuje głos w głowie, a ja od razu wywracam oczami. Nie jestem kurwą, ale wiem, czym mogę się pochwalić. Znam swoje ciało!
-Nie wkurwiaj mnie, tylko odpowiedz na pytanie.- naprawdę irytuje mnie jego zachowanie, ale dla świętego spokoju mówię o położeniu klubu.
-Nowy dzień, nowe pytanie: kim jest porywacz?- widać, że to wybija go z rytmu, bo w momencie nieruchomieje. Obserwuję go przez chwilę w odbiciu lustrzanym, a on wstaje na proste nogi i zaczyna iść w stronę drzwi. -Odpowiedz na moje pytanie, jak ja odpowiedziałam na twoje.- wyprzedzam go i z zaciśniętymi zębami trzymam rękę na drzwiach, uniemożliwiając mu wyjście.
-Jer, człowiek około czterdziestki. Kiedyś założył rodzinę, znaczy... Spłodził syna, a potem się go wyrzekł. Nie spodziewał się jednak, że jego synek wróci.- wzrusza ramionami obojętnie, a mi zapala się żółta lampka.
-Znasz go?
-Jedno pytanie, jeden dzień.- kiwa palcem i chwyta za klamkę. Ześlizguję rękę z drewna i patrzę, jak wychodzi. Właśnie wybija siódma, więc pospiesznie wkładam okulary przeciwsłoneczne, skórzaną kurtkę, blond perukę i kapelusz. Nikt mnie nie rozpozna, za dobrze się kamufluję.
~***~
Wchodząc do klubu, od razu się w nim zakochuję. Do niedawna naprawdę bałam się tutaj przyjeżdżać. Brooklyn to nie dzielnica dla osób takich jak ja. Jestem zbyt bogata i do pewnego czasu za grzeczna. Teraz... W sumie nie mam nic i nie jestem grzeczna. Pozory mogą mylić.
Dudniąca, hip-hopowa muzyka dobiega aż do samych drzwi, a przede mną ciągnie się długi, zadymiony korytarz. Czuję, jak adrenalina buzuje w żyłach. Dobry pomysł, żeby przychodzić tutaj samej? odzywa się głos w głowie. Pierdolenie! Nie mam już nic do stracenia.
Zrzucam perukę, kapelusz, okulary i poprawiam burzę loków. Wkraczam do sali, w której bawią się wszyscy. W kącie dostrzegam grupę ludzi- jedna dziewczyna i czterech facetów, którzy ją obmacują. Widać, że laska jest naprawdę zadowolona z tego, co robią. Ignoruję dalszą orgię i idę przed siebie, szukając baru. W końcu dochodzę do niego i proszę o najmocniejszy drink, jaki tu podają. Dostrzegam, że kelner mnie obserwuje. Pod pusty kieliszek wsuwam napiwek.
-Nie widziałeś mnie.- rzucam groźnie i wstaję z krzesła. Idę na środek parkietu i nie przejmując się nikim, zaczynam tańczyć. Wiję się w rytm muzyki. Kręcę biodrami w lewo i w prawo i prawdę mówiąc lubię czuć się tak, jak teraz. Tykająca seks bomba! Kobieta, która wie, czego chce i nie oczekuje związku. Nie wiem, czy to normalne, mam dopiero dziewiętnaście lat (za miesiąc, ale shh).
Nagle czuję czyjeś dłonie, które najpierw niepewnie, a potem groźnie jeżdżą po całej mojej sylwetce. Zamykam oczy i z uśmiechem na twarzy wiję się jeszcze śmielej, niż do tej pory.
-Cudownie pachniesz.- słyszę szept i oddech na szyi. Nie odpowiadam, lecz w zamian wypycham w jego stronę tyłek, co widocznie bardzo go zaskakuje, bo przez chwilę przestaje się ruszać. Zaraz jednak się otrząsa i mocno chwyta za moje biodra, jakby właśnie w tej chwili miał ze mną uprawiać dziki seks. Śmieję się cicho, a on nagle drugą dłonią łapie prawą pierś i przysuwa do siebie tak blisko, jak tylko potrafi.
-Dziewczyno, nie wiem, co ty ze mną robisz, ale..
-Wiem, pragniesz mnie.- mruczę i odwracam się w jego stronę, by poznać w końcu mojego partnera. Rozczarowanie jednak sięga zenitu i mam ochotę zwymiotować. Od razu odsuwam się od niego na krok do tyłu i wybucham śmiechem.
-Coś nie tak?- przekrzykuje muzykę, a ja tylko kiwam głową, macham ręką i odchodzę, zostawiając go bez komentarza. Chłopak jest niższy ode mnie i ma.. może z szesnaście lat. Burza loków, dziecięce rysy twarzy i ten błysk w oku. A już myślałam, że to prawdziwy facet. Napalony małolata! i znów wybucham śmiechem. Podchodzę do baru i spoglądając przez łzy na barmana, kiwam mu, dając znać, że chcę to samo. Nagle obok siada ciemnoskóry mężczyzna, który podsuwa mi kieliszek alkoholu.
-Od obcych nie pijam.- odpycham szklankę i odbieram drinka od barmana.
-W takim razie pozwól, że się przedstawię.- spoglądam na niego i zamieram. Ten facet jest.. naprawdę seksowny. Idealnie błyszczące, czarne oczy, lekki zarost, który dodaje mu uroku i ten styl... Wow! Jestem pod ogromnym wrażeniem. -Jestem Sean, ale mówią na mnie Big Sean.- mruży oczy i unosi jedną stronę ust do góry, wyglądając przy tym naprawdę seksownie. -I wiem, kim jesteś ty. Cały Nowy Jork o tobie gada.
-Oh, doprawdy? Nie wiedziałam!- udaję zdziwioną, a potem poważnieję i wypijam zawartość szklanki. Odstawiam ją na blat i znów spoglądam na mężczyznę.
-Zatańczymy?- pyta, a ja przypominam sobie tego chłopca i modlę się, by Sean po prostu potrafił się poruszać jak on. Mimo, że był gówniarzem, to tańczyć potrafił. Potakuję głową i zaczynamy kierować się na środek parkietu. Muzyka zwalnia, a z głośników zaczyna lecieć The Weeknd. Idealnie pasuje do tego, jak wyobrażam sobie ten taniec. Sean chyba zna scenariusz tej sceny, bo robi dosłownie to, o czym myślę. Odwraca mnie tyłem do siebie i dotykając bioder, kołysze nimi na lewo i prawo, ocierając się o swoje krocze. Najpierw jeździ dłońmi po brzuchu, pieszcząc każdy cal mojego ciała w tym miejscu. Potem jedzie lewą ręką w górę, chwyta mnie za gardło i przekrzywia głowę w bok, by złożyć gorący pocałunek na mojej szyi. Potem zaczyna ją gryźć, a z ust wydobywa się cichy jęk. Potem zaczyna poruszać swoimi biodrami i czuję jak jego krocze ciągle ociera się o pośladki. Zarzucam ręce do tyłu i dotykam jego twarzy, a potem karku. Czuję, jak jego perfumy przesiąkają przez moje ciuchy. Poprawiam kraniec sukienki, który jest już zdecydowanie za wysoko i wiem, że ten facet może być moją przygodą na jedną noc, ale chcę zrobić wszystko, żeby mnie o to błagał. W końcu czuję, że nie wytrzymam i się na niego rzucę, więc przestaję tańczyć i pod pretekstem toalety, znikam mu z pola widzenia. Prawdę mówiąc idę po kolejnego drinka, by rozluźnić się do końca. Spodobał mi się. Sean jest naprawdę seksowny i wie, jak zadziałać, żeby spodobać się dziewczynie.
Po jakiś piętnastu minutach odnajduję go. Siedzi na loży i niczym jastrząb polujący na jedzenie, przeczesuje wzrokiem całą hołotę, która się tutaj bawi. Staję na środku i ciągle na niego patrząc, zaczynam tańczyć. Kiedy nasze spojrzenia się krzyżują, uśmiecha się seksownie i pociera brodę, kładąc nogę na kolano i opierając się na niej. Zarzucam włosami, wypinam dupę i pokazuję to, na co mnie stać. Kiedy odwracam się z powrotem w jego stronę, nie widzę go. Chwilę stoję zdezorientowana, a potem znów zaczynam tańczyć, aż ktoś chwyta mnie za nadgarstek i pociąga w swoją stronę. Ląduję w ramionach Seana, który automatycznie wpija się w moje usta i zaciska ręce na tyłku. Zaczyna iść do tyłu, a ja coraz ciszej słyszę muzykę. Czy my właśnie idziemy się pieprzyć?
-Jesteś taka seksowna, że nie mogę dłużej wytrzymać.- mruczy przez pocałunki i stara się podwinąć sukienkę w górę, ale ja się uśmiecham i biorę jego ręce do góry. -Proszę...- szepcze i przypiera mnie do ściany, a ja kiwam tylko głową. Jestem na tyle trzeźwa, że wiem, co robię. Seks w korytarzu na imprezie- tak brzmiałyby jutrzejsze nagłówki w prasie.
Nic nie mówiąc zaczynam go ciągnąć za rękę i wyprowadzam tylnym wyjściem.
-Jedźmy do ciebie.- rzucam mu wyzwanie, seksownie trzepocząc rzęsami. Sean nawet się nie zastanawia, tylko znów mnie całuje, a następnie prowadzi do jakiegoś auta. Kiedy mam już wsiąść do środka, słyszę głośny krzyk Biebera. Zamykam oczy, modląc się, aby to nie był naprawdę on.
-Księżniczko, dokąd to?- pyta pewny siebie, a ja unoszę brew. Coś mu się chyba pomyliło.
-Nie interesuj się nie swoim tyłkiem, Bieber.- uśmiecham się arogancko i wsiadam do auta. Zapinam pasy i patrząc na niego po raz ostatni, odjeżdżamy z parkingu.
Wchodzimy do mieszkania i nim zdążę coś powiedzieć, on przyszpila mnie do ściany i zaczyna namiętnie całować. Ręce unosi do góry i przytrzymuje je swoją dłonią, a drugą znów trzyma na szyi i zjeżdża ustami w dół. Mój oddech przyspiesza. To będzie dobra noc...
~***~
Wchodzę do mieszkania i słyszę głośno grającą muzykę. Po parkiecie walają się ciuchy, a na stoliku stoją butelki po piwie. Damska bielizna mówi mi jedno. Nawet nie zaglądam do Biebera, po prostu idę do siebie. Czuję się jak nowo narodzona. Sean był na tyle wspaniały, że postanowiłam nie zrywać z nim kontaktu. Ustaliliśmy sobie, że będziemy do siebie dzwonić, kiedy zapragniemy poczuć znów przygodę. Tak, seks jest dla nas przygodą, o której nie warto mówić głośno.
Ruszam pod prysznic i wracam do swojego normalnego wyglądu- zero makijażu, włosy związane w kucyk, luźne, dresowe spodnie i t-shirt odsłaniający mój brzuch. Na zewnątrz jest wyjątkowo ciepło. W końcu czuć przychodzące do nas lato. Ludzie, których mijałam chodzili w cienkich ciuchach. Kocham lato, to zdecydowanie najlepsza pora roku.
Wchodzę pod kołdrę i zamykam oczy, wykończona przeżyciami z ostatniej nocy. Trochę minie, niż znów będę potrafiła szaleć dwie noce pod rząd. Kiedy prawie udaje mi się usnąć, słyszę wysoki ton głosy i cichy chichot. Okej, Bieber, wiemy, że się dobrze bawiłeś, ale odpuść sobie. Mnie to jebie... Zaciskam poduszkę na głowię i próbuję usnąć ponownie, ale ta lalusia nagle wybucha takim śmiechem, że moje nerwy puszczają. Staram się jednak nie robić afery, bo to nie moje mieszkanie, a Bieber może robić co chce. Zaciskam zęby i czuję, że już nie usnę. Zdenerwowana patrzę na drzwi i nasłuchuję dźwięków zza nich. Ciche "dzięki Biebs", "jesteś najlepszy", "musimy to powtórzyć". Oh, shawty... Chyba nie wiesz, jakim on jest lowelasem.
Wychodzi, słyszę przekręcany zamek i oddycham z ulgą, bo wiem, że nie będzie więcej zbędnego hałasu. Znów układam się wygodnie na łóżku, ale to nic nie daje. Nie mogę zasnąć. Zirytowana wstaję, czując głód i ruszam do kuchni.
-Witam.- mówi radośnie, a ja unoszę brew i wyjmuję karton soku pomarańczowego. -Zła noc?
-Oh, najwspanialsza jaką miałam.- uśmiecham się złośliwie.
-Zupełnie jak moja.- wzrusza ramionami i wsypuje płatki do miski.
-Nie za ciasna była?
-A twój nie za duży?- odgryza się, a po chwili oboje zaczynamy się śmiać. -Gomez, nie chcę się o ciebie martwić.
-Jakoś ostatniej nocy się nie martwiłeś. Chyba, że grzmociłeś jakąś laskę ciągle myśląc o mnie.- poruszam brwiami i zarzucam nogi na blat. Odsłaniam bardziej swój brzuch i gładząc się po nim, jem banana. -Wyobrażałeś sobie, jak fenomenalnie było ze mną. Wierz mi, lub mnie, teraz jestem jeszcze lepsza.- mruczę i zmysłowo gryząc następny kawałek, patrzę prosto na niego.
-Przetestujemy?- mówi i opiera się nade mną. -Jestem gotowy tu i teraz.
-A ja jestem zniesmaczona.- wołam i odpycham go od siebie, chichocząc jak jakaś głupia małolata. Obserwuję, jak szatyn porusza się po mieszkaniu w samych bokserkach i dostrzegam kilka zmian. Pojawiły się nowe tatuaże na jego ciele, a mięśnie widać jeszcze lepiej, niż miesiąc temu. Jedyne, co mnie w nim denerwuje, to te długie, blond włosy, jakie sobie postanowił wyhodować... Bo jak inaczej mogę to nazwać?
-Bieber- krzyczę na całe mieszkanie.
-Co?!- wychyla się z łazienki z pianką do golenia na twarzy.
-Zgól to coś, co masz na głowie.- mówię, a on wywraca oczami i wraca do swojego zajęcia.
Od autorki: Witam, cześć i czołem! Przede wszystkim chcę podkreślić, ze zostały ostatnie dni na głosowanie na blog miesiąca, więc BŁAGAM! wchodźcie i oddawajcie głos na tego bloga. Z góry bardzo dziękuję ♥ Druga sprawa: smuci mnie to, że nie ma już tylu komentarzy, ile było... Stąd te rozdziały dodawane są później, niż powinny. Jeśli sytuacja się poprawi, to kto wie, może rozdziały będą częściej? Okej. Z takich informacji to tyle. Przepraszam za błędy, ale znów nie sprawdzałam. Im więcej komów, tym szybciej rozdział. Zapraszam na wattpad i twitter-> wpisujcie hasztag #EndOfTheRoadJBFF i dowiadujcie się na bieżąco co się dzieje z blogiem! ♥ xoxo
#EndOfTheRoadJBFF
CZYTASZ=KOMENTUJESZ.
Nareszcie! 😍😍. Nie ma co pisac jestem zakochana , zaspokoiłas mnie kochana Jahaha 😂😂😍😍😍😍❤️😭❤️
OdpowiedzUsuńHahaha nie zaspokoiłaś mnie a wręcz włączyłam moją ciekawość czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńSuperaśnie, co do włosów to się zgodze ;-). Życzę weny :-*
OdpowiedzUsuńCudo *.* czekam nn😂
OdpowiedzUsuńCzekam nn ! Super
OdpowiedzUsuńCudo! :v Czekam na szybki cdn oby do końca tego weekendu,prosz!:D
OdpowiedzUsuńjak zwykle cudownie <3
OdpowiedzUsuńSuper czekam na nn ♡ ♡ ♡ a co do włosów też się zgadzam
OdpowiedzUsuńTakie laski lubię! "
OdpowiedzUsuńTo my rządzimy ▔□▔)/▔□▔)/▔□▔)/
Super rozdział !
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ! ❤️
OdpowiedzUsuńBoże cudowny *-* Czekam na kolejny ♡
OdpowiedzUsuńŚwietny, jeje zakochalam sie w tym ff. blagam niech rodzialy beda szybciej
OdpowiedzUsuńo ja KOCHAM TO, swietny, czekam na next!
OdpowiedzUsuńbral slow *.* , jeju klaudia kocham cie, zrob czesciej rozdzialy
OdpowiedzUsuńrozdzial jest super, ale mam prosbe, moim zdaniem bylo lepiej, jak podawalas date nastepnego rozdzialu, wiem ze nie zawsze masz czas, ale ja wtedy po prostu czekalam na ten dzien i sprawdzalam tylko co chwile czy juz jest moje ukochane ff, czytam kazdy rozdzial, i jestem tw ogromna fanka, zycze weny!!
OdpowiedzUsuńJEZUUUUUUUUU, KOCHAM TEN ROZDZIAL!! CZEKAM NA NEXT!!< NIECH BEDA DLUZSZE <3
OdpowiedzUsuńswietny rozdzial, czekam nn! ;*
OdpowiedzUsuńjak zwykle cudowny fanfic, mega czekam nn, i zycze weny kochana !! <3333
OdpowiedzUsuńomg, cudo, czekam nn!!! :*
OdpowiedzUsuńpiekny rozdzial, nmg sie doczekac astepnego heh :* <3
OdpowiedzUsuńczekam na next! ;*
OdpowiedzUsuńWow super jest
OdpowiedzUsuńBardzo Was proszę- niech jedna osoba nie robi spamu komentarzami, bo to widać. Kiedy komentarze dodawane są o tej samej godzinie, w tym samym dniu, to ciężko tego nie zauważyć.
OdpowiedzUsuńRozumiem, że nie możecie doczekać się rozdziału, ale takim sposobem na pewno tego procesu nie przyspieszycie. Każda jedna osoba, która czyta, niech zostawi po sobie komentarz. Naprawdę nie wymagam wiele. :c
Cudowny ♡ jedyny minus tego jest to, że na każdy rozdział trzeba długo czekać ;/
OdpowiedzUsuńjeden z najlepszych blogów! Z niecierpliwością czekam na next! <3 Zapraszam do siebie na nowy rozdział: http://anotherstrorycaroline.blogspot.com/2015/11/sezon-3-rozdzia-iii-nic-nie-trwa.html
OdpowiedzUsuń